28 lutego 2012

zaginiona dziewczyna...






Widzę dziewczynę jak wychodzi z mieszkania nakrywąjąc głowę kapturem, prawdopodobnie tylko na chwilę ale niechęć powrotu do domu urasta....w domu nie jest jej najlepiej...widzę, jak odwraca głowę i patrzy na swój dom...jakby się żegnała....

Borykała się z jakimś problemem dość dlugo.. bo rodzice nawet nie chcieli słuchać jej zmartwień....

Nie miała się do kogo zwrócić.
Ona jeszcze żyje tylko błąka się sama nie wiedząc co ma robić.
Nie popadła jak na razie w żadne tarapaty. Oby tak dalej...koniec pieniędzy wiąże się ze śmiercią zaginionej, ja się nie przebije przez scieżki upokorzonego umyslu.... skoczy z czegoś....

Prawdopodobnie wcześniej nawiąże kontakt z rodziną. Przełomowym krokiem w życiu będzie dzień czwartek... gdy wszystko uwieńczy się... albo dobrze albo źle.
Ale jak nie da znać czy już wszystko jest ok... jeżeli nie.... wtedy popełniła samobójstwo...

Postaram się o ten telefon od niej --- do rodziny,niech da chociaż znać... samotność nie może trwać wiecznie....

Wracaj dziewczyno i wyjaśnij wszystko najbliższym...

Rodzice i opiekunowie powinni być bardziej otwarci na problemy nastolatkow i nie lekceważyć komunikatów z ich strony...




                          

24 lutego 2012

sen na jawie...zaginiona kobieta..











..widzę kobietę wychodzącą ze swojego domu...to wyjście nie było zaplanowane...
Widzę jak wsiada do auta i gdzieś podjeżdża....podjeżdża z kimś kogo znała....
...widzę ją bardzo pobitą..zmaltretowaną...poszarpana i rozpięta bluzka...ślady duszenia na szyji...to była tragiczna śmierć... leży gdzieś na posadzce.... wkoło widzę jakiś gruz...jakieś betony...jest przysypana do połowy...jakby coś na nią spadło...widzę rozbitą głowę w części tylnej.......tam gdzie leży...widać przez okna jakieś dźwigi...jakieś maszyny....widzę stary budynek...jakaś ruina...kotłownia....może to być w opuszczonych pomieszczeniach jakiegoś zakładu...lub starego domu...w tym pomieszczeniu jest szaro....brudno...takie złomowisko starych rupieci....











23 lutego 2012

sen na jawie...8


 











...widzę młodego człowieka bawiącego się na imprezie w jakimś ośrodku wypoczynkowym...jest noc....młody człowiek wychodzi na zewnątrz z zamiarem popływania sobie w jeziorze...widzę go jak wchodzi do wody z plaży....
..od plaży 10 m głębia, woda zimna...
..nie miał zamiaru pływać..chciał komuś zaimponować...
...myślał, że ktoś za nim wyjdzie a szczególnie pewna dziewczyna...niestety nie doczekał się finału...nikt za nim nie wyszedł...nikt go od tego nie odwiódł....został sam....


 "Może przyjdzie i przytuli powie słowo może dwa i zamartwi się troszeczkę o to co już ma".


..Nie miał zamiaru pływać...ale żeby nie wyjść na błazna..rozebrał się i postanowił wejść do wody ale tylko po to aby się zanurzyć i zmoczyć włosy....chciał   wrócić w glorii na imprezę.... wbudzić zainteresowanie i podziw...
miał w planie bawić sie dalej....


Niestety...stało sie inaczej...idąc w głąb wody trafił na urwany grunt....poszedł jak kłoda...szok termiczny...strach....
Widzę jak nie może dopłynąć do brzegu...stracił orientację..ile miał sił płynął w głąb jeziora....
Widzę jak po 10  a może po 20 m opada z sił....
Gdy ciało zrobiło sie bezwładne zaczął zabierać go łagodny prąd w wodzie na lewą stronę...stojąc twarzą do wody..


Prąd wody w jeziorze biegł wtedy w lewym kierunku, patrząc od plaży, później zakręcał na godz. 11....i zawijał gwałtownie w prawo na godz. 2...

Widzę mieliznę...tam coś osiada...jakieś glony jakieś wodorosty....wydaje mi sie, że wystają z wody...
jest na mieliźnie...łódź tam żadna nie dopłynie...
50 może 70 metrów od brzegu jeziora stojąc przodem do wody...to będzie na godz.10 - 10,30...  






 





sen na jawie...7..



  http://www.fakt.pl/znaleziono-czaszke-dziecka,artykuly,444861,1.html

Widzę dzieci w trakcie zabawy później  jak się o coś kłócą...
...dziecko wyszło z domu..niedaleko poszło...praktycznie przez ulice....
widzę naciętą tętnice szyjną na lewym ramieniu, lub uderzenie w to miejsce...zadrapanie....
gdzie ja mam Cie szukać....
widze mostek..kładkę.....rzeczkę...
to nie daleko od domu...
widzę ludzi, którzy piją jakieś trunki, oni się o coś kłócą...coś się wydarzyło....widzę dwóch mężczyzn, nie widzę czy młodzi czy starzy....oni sobie tam piją...popijają....
..widzę rzeczkę, trochę drzew...taki niby las....nie jest zbyt gęsty...
...dziecko wyszło  z domu lecz nie wróci...widzę jak te dzieci się ze sobą pokłóciły i nieświadomie coś drugiemu dziecku  w  nerwach i agresji zrobiły....
Widzę że te dzieci są pod wpływem presji osób dorosłych...
Coś nie jest jasnego w tym wszystkim...

Widzę dziecko..ma w rekach trawę, ma brudne kolana, jakby szedł na kolanach, twarz ma całą brudną, nos wyciera, trze oczy zapłakane ale ziemia się do nich dostaje...ból niesamowity później już nic nie czuje... coś z kręgosłupem, złamany, przetrącony...???
... jakaś barierka, czy to ogrodzenie...????

Obok słyszę jakieś głosy przytłumione, przekleństwa...panika jakaś...
Dziecko szybko oddycha..później czuję już tylko zimno....
Widzę w miejscu gdzie dziecko leży jakieś dwa przecięte kable...czy one są do podlewania kwiatów...  to  kable...grube kable...

chce zobaczyć kim oni są...to miejscowi ludzie....
dziecko ich znało.... 

Staram sie opisać jak wygląda to miejsce....jeśli ktoś coś skojarzy...proszę napisać.... umieszczę mapkę...

..niedaleko płynie rzeczka...początek rzeczki zaczyna się od godz. 10 lub 11, ta rzeczka jest trochę pokrzywiona...nagle skręca na godz. 4..później na 5...i do końca płynie na 3:30...tam coś jest....kładka... mostek...????
jakieś domy...domek na peryferiach....taki domek letniskowy...ale ładnie urządzony....

 ...a te dzieci które  się wspólnie bawiły nic nie powiedzą, bardzo się boją...zostali zastraszeni...lub bardzo postraszeni czymś....

Chyba ojciec któregoś z tych młodych też maczał w tym palce.... widzę jak nerwowo lata po podwórku nie wiedząc co ma zrobić....


..widzę rzeczkę, trochę drzew...taki niby las....nie jest zbyt gęsty...

Później widzę mężczyznę jak zakopuje dziecko za tym przerzedzonym lasem, za tymi drzewami...widzę, że ma głowie popielatą czapkę z daszkiem....ma jakieś 40--50 lat...





21 lutego 2012

Michał Stachowicz - WIZJA

 




Zdjęłam ten wpis o Michale być może nie potrzebnie ale pozwalam sobie umieścić go ponownie....wierzę że Michał się znajdzie tam gdzie opisałam....



Michał Stachowicz



Jedna mapa jest opisana, druga nie ponieważ mogę źle opisać ulice.
Więc tak:
grupa 3-5 ludzi, oni wracali z jakiejś imprezy, bawili sie w miejscu, gdzie domu..??? lub lokalu pilnują psy,bądź pies doberman..?  rotwailer.???jakieś psy obronne...
Ja widziałam dziewczyny z boku....inny jasnowidz nie widział...
Zwykła zaczepka... później zwykłe manto....wlali mu , zobaczyli, że się nie rusza, przenieśli w jakieś miejsce.
Widzieliśmy łódź, łódkę..???ona jest zacumowana, pojawia nam się kotwica...ta łódka jest stara, nikt nie nie pływa..jest przykryty jakąś plandeką...
Jak go tam wrzucali, on jeszcze żył....pojawia nam się jeszcze woda i jakaś kłoda obok tej łodzi, blisko brzegu...jakaś dziwna wizja....jakby Michał..
Szukaliśmy tej kotwicy gdzieś po drodze i nie wiemy czy obok tego miejsca gdzie może być Michał nie ma jakiejś kotwicy...pomnik?...leżąca luzem na brzegu..???
Michał szedł w stronę Darłowa, widzimy tam też rozstajne drogi i właśnie w tym miejscu blisko wody to się stało...

Nie rzucająca się w oczy jakaś plandeka, pojawia sie nam też blisko brzegu w miejscu oznaczonym...



Być może te mapkę trzeba odwrócić...ona jest bez nazw ulic..może coś innego ktoś zobaczy....

 


Tutaj jest wizja jasnowidza Daniela ...on pisze jakimś dziwnym językiem, tak już ma...pozwalam sobie na załączenie jej..
To jest to co bez przeznaczenia stać się mogło, by słowa we mgle ugrzęzły... gdy świat jest wielki a zarazem malusienki. Mylić się można na tysiąc sposobów lecz nie tam gdzie diabeł układa pieśni żałobne. Bo to uraczyć można twardymi rękoma... na stopach ludzi skrwawione jęki bezsilnej kradzieży. Z wilka wilk, z nędzy nędza z krwi krew... Kto zasiał owoc...?... demonstrowali siłę we krwi człowieka przy brzasku uśmiechow paru.... lecz czy warto było odejść.... w potrzebie zostawić?
Widać taka już nasza natura się bierze. Splunieciem to krwawym zatopić rzecz prosta... spętany to szyk odejściem skończony.
Domów tu nie ma bo głucho i pusto.
 

Poszerzam  informacje:

Chłopak którego widzimy w tej grupie to tęgi gość, pojawia nam się słowo...begil..czy coś podobnego....nie wiemy czy to jakaś ksywka, czy też coś innego...twarz otyła, owalna, taka charakterystyczna marynarska bródka../zarost/..wiek około 19-20 - parę lat..on nie był sprawcą...on był rozjemcą, na zasadzie: zostawcie, dajcie mu spokój...to się działo na pomoście...? mostku...?...czy też w pobliżu ....w zaznaczonym przez nas trójkącie... Michał...jakby stracił równowagę..?widzimy go też leżącego na skraju tego pomostu...?sam wpadł, uderzając o coś głową...powinien być ślad na głowie...widzimy na tym pomoście-mostku... belkę...coś jak poręcz, pomalowana na biało...dołem lekko spróchniałą...
Przechodził koło jakiegoś domu.../mały zakład..???/tego domu ..? pilnowały psy..2-3 psy...takie do pilnowania...Daniel widzi stróża...te psy były za ogrodzeniem...z takich żelaznych prętów...cos w tym stylu...na przeciwko tego domu...lub za domem...lub koło tego domu...widać pomost...tam szukać....
Obok moga być zakotwiczone puste łodzie czy kutry....nie znamy sie na łodziach...
Widać kotwice...ale nie wiemy co ona ma znaczyć..ona nam sie pojawia i znika...może tez oznaczać zakład pracy..chodzi o te posesje..lub obok jest zakotwiczona łodka...
Michał..jeśli wpadł do wody mógł sie przemieścić...lub wczesniej cos takiego widział....
My jasnowidzacy...odbieramy obrazy..oczyma tego, kogo szukamy...
On z tego pomostu widział...po drugiej stronie jakies zabudowania w kolorze cegły...takiej cegły wpadającej w czerwień...