5 czerwca 2015

Tomasz Cichowicz...



 Minęło dwadzieścia pięć lat, a ona nie może zapomnieć. Bo to jakby jej syn nigdy nie istniał..






Fot. Fundacja Itaka / Portret progresywny Tomka




 Koło bramki domu stała latarnia. Pani Jolanta mówiła Tomkowi: - Pamiętaj synku, że kiedy zapali się lampa, to znaczy, że czas wracać do domu. Zawsze wracał. Oprócz tego jednego dnia.

Zostań mamo
- To był dzień inny niż wszystkie – zaczyna swoją historię pani Jola, która co sobotę wychodziła do pracy. Zawsze rano przygotowywała swojemu synkowi śniadanie, rzeczy do ubrania – wersję na cieplejszy i chłodniejszy dzień. – W soboty Tomek nie chodził do przedszkola i zostawał chętnie z mężem w domu. Jednak dwadzieścia pięć lat temu, siedemnastego marca, chłopiec nie chciał puścić mamy do sklepu warzywnego, w którym pracowała.

Cały artykuł mozna przeczytać tutaj:

http://mamadu.pl/118891,minelo-dwadziescia-piec-lat-a-ona-nie-moze-zapomniec-bo-to-jak-przyznac-ze-jej-syn-nigdy-nie-istnial





24 komentarze:

  1. Pani Maju! Minęło tyle lat, ale czy nie może Pani pomóc tej zbolałej matce.Jeżeli Tomek został porwany i wywieziony być może za granicę powinien pamiętać swoich rodziców, dom. Dlaczego ich nie szuka? Czy jest nadzieja, że żyje?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może dlatego, że kiedy został porwany miał 5 lat? wątpię żeby dziecko w tym wieku pamiętało szczegóły...

      Usuń
    2. Jak najbardziej coś może pamiętać

      Usuń
  2. Dziękuje Pani Maju! Jest Pani wspaniala!

    Z wyrazami szacunku.
    Ola

    OdpowiedzUsuń
  3. o jak mi szkoda tej mamy...ta niepewnosc co sie dzieje z dzieckiem to jakas masakra.trzymam kciuki zeby sie Tomek w koncu odnalazł!!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Skoro od tylu lat nie wie co się dzieje z chlopakiem, to już nigdy się nie dowie. Współczuję kobiecie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyjdzie tak czas, że się dowie.

      Usuń
    2. Na to wygląda że mama Tomka odnalazła Go. FB, Zaginiony Tomasz Cichowicz

      Usuń
    3. Nie jestem pewna czy to zaginiony Tomek..czy też ktoś robi złudne nadzieje mamie Tomka, oby znowu nie było rozczarowań i złudnych nadziei. Ktoś znalazł człowieka podobnego do tego który jest podobny do ?????...portretu progresyjnego zrobionego na zasadzie że Tomek tak teraz powinien wyglądać..Tutaj jednak należy poczekać na badania DNA...jeśli takowe zostaną wykonane....

      Usuń
  5. Pani Maju! Czy Tomek żyje?

    OdpowiedzUsuń
  6. Ech, znam identycznego chłopaka. Na pewno to nie ten dzieciak, bo nie dość, że z pochodzi dobrej rodziny, która to na pewno go nie porwała (ma 4 rodzeństwa) to jeszcze właśnie skończył 31 lat. Dodatkowo jest skórą zdjętą z taty... I taka to korzyść z takich "postarzanych" zdjęć...

    OdpowiedzUsuń
  7. Szkoda, matka tego drugiego chłopca nie pomogła szukać tego mężczyzny,który rozmawiał z Tomkiem.Czy ta kobieta ma sumienie? W niej była ostatnia nadzieja. Jak można nie chcieć pomóc zrospaczonej matce?

    OdpowiedzUsuń
  8. https://pl.linkedin.com/pub/tomasz-cichowicz/75/139/5b8

    OdpowiedzUsuń
  9. @anonimowy
    To na pewno nie jest ten człowiek, nawet nie jest podobny, ma inne brwi itd.. Poza tym jeśli żyje, to na pewno pod innym nazwiskiem i imieniem.

    OdpowiedzUsuń
  10. A ojciec dzieciaka? Nie podoba mi się on w jaki sposób został przedstawiony w tej historii...

    OdpowiedzUsuń
  11. Znałam kiedyś bardzo podobnego człowieka. Wiek jest ten sam. Nie ma niestety zdjęcia na żadnym portalu. Po wpisaniu w Google Michał Apczyński,w grafikach znalazłam zdjęcie na którym jest.to takie chyba panoramiczne zdjęcie z dziecięcą drużyną piłkarską. On jest chyba trenerem tych chłopców. Chodzi o tego drugiego od prawej.

    OdpowiedzUsuń
  12. @Anonimowy
    Znalazłam to zdjęcie przez wyszukiwarkę. Rzeczywiście jest bardzo podobny, taki jak na tym prognozowanym zdjęciu, tylko tu jest trochę tęższy, może to jest jakiś ślad? Kto wie.

    OdpowiedzUsuń
  13. Na swiecie jest wielu mezczyz o podobnej twarzy,nie jest to szczegolnie oryginalny typ urody,raczej dosc powtarzalny,niemniej jednak mozliwie, ktorys z tych mezczyzn okazalby sie zaginionym Tomkiem-gdyby byla szansa ich sprawdzic. Amerykanin z cala pewnoscia nim nie jest,podobienstwo nie ejst oczywiste,w mojej ocenie dosc znikome. Tomek mial zupelnie inny luk brwiowy,co akurat z wiekiem sie nie zmienia,owszem zdjecie z progresji jest podobne do tego dziecka i rzeczywiscie moze on tak teraz wyglada o ile zyje,ale ta kwestia wedlug mnie ejst dyskusyjna.Rozumie matke, jej silna wewnetrzna potrzebe wiary,ze syn istnieje ..ta wiara i nadzieja sprawia tez zapewne ,ze latwo jej uwierzyc ,ze Amerykanin jest Tomkiem,ona chce w to wierzyc,bo to jakis puknt zaczepienia po 25 latach...Osobiscie domniemam,iz Tomek nie zyje,moze zostal porwany,ale nie w celu adopcji,uwazam ze zostal zamordowany przez mezczyne , ktory go uprowadzil...:((

    OdpowiedzUsuń

  14. Tomek przyszedł do swojej mamy. Ukazał się we śnie, jako niesiony przez nurka (!) i mówił: „dlaczego płaczesz, przecież ja żyję?”, powiedział też ( i chyba miał słuszność, gdyż ciało się nie liczy), że nie potrzeba już szukać w rzece. Powiedział więc: mamo, przestań! Tu gdzie jestem, jest mi dobrze, moje ciało nie ma już znaczenia… - matka w wywiadach opowiadała, że czuje jak Tomasz nad nią czuwa. Że pomaga, wspiera. Owszem, jest przy niej cały czas. Więc DLACZEGO matka nic nie rozumie? Dlaczego ona tego nie czuje? Czy serce matki może aż tak zawodzić? Czy to może rozum płata jej figla? Jest mi przykro widząc jej złudną nadzieję, ale wierzę, że pewnego dnia poczuje Tomka obok siebie i zrozumie…

    OdpowiedzUsuń
  15. Trzynastu jasnowidzów dało jej nadzieję

    http://www.fakt.pl/wydarzenia/polska/zaginiecie-tomasza-cichowicza-w-nowym-miescie-4-letnie-dziecko-zostalo-porwane/f6r071s

    "Rodzice Joanny Surowieckiej byli pewni,że ich córka żyje "Byliśmy u wielu jasnowidzów i każdy z nich mówił, że nasza córka żyje w mieście ptaków i starych kamienic" - opowiada pan Kazimierz."

    http://wiadomosci.dziennik.pl/wydarzenia/artykuly/127213,kto-porwal-nasza-corke.html

    "Pani Irena bardzo często ma sen. Widzi w nim córkę, która mówi do niej: "mamuś, będzie dobrze". Tak jakby chciała dodać mi otuchy - mówi pani Irena."

    Została zamordowana w dniu zaginięcia 7 czerwca 2006 roku. Brakowało tak niewiele,żeby przeszukujący teren policjanci znaleźli jej zwłoki. Dopiero 17 listopada 2010 roku policja odnalazła ciało Joasi. Tylko dzięki determinacji rodziców.

    Tomek zaginął 17.03.19990 roku i jego mama wierzy, że on żyje. Łatwiej jest wierzyć w taki scenariusz. Możliwe,że jasnowidz odbiera to pragnienie, żeby odnaleźć osobę żywą i jest ono silniejsze niż prawda. Dlatego tylu dało nadzieję. Rodzicom Asi Surowieckiej też dawali nadzieję. Smutne to wszystko.

    OdpowiedzUsuń
  16. Wiem że P. Maja nie dała nadziei mamie Tomka.

    OdpowiedzUsuń
  17. Łatwiej wierzyć w to, że dziecko żyje. Dopóki nie ma ciała jest nadzieja. Taki mechanizm obronny. Progresje wiekowe dzieci,które nawet, gdyby żyły nigdy by tak nie wyglądały. Smutne to wszystko.Jasnowidz,który "widzi",że dziecko nie żyje jest zły,a taki, który "widzi", że dziecko żyje jest dobry.

    OdpowiedzUsuń
  18. tatuś zamurował, bo się akurat budowali...

    OdpowiedzUsuń
  19. Zaginiecie Tomka to taki bardzo podobny przypadek ok.10 lat wczesniej wydarzyl sie w NRD Dirk Schiller zaginal bez sladu ,matka szuka go juz ponad 30 lat.I pomimo ze podejrzewa kim moze teraz byc ta osoba nie chce dac materialu do badania DNA.

    OdpowiedzUsuń

Komentarze są moderowane....